poniedziałek, 23 lipca 2012

Bleach 2.9


Następnego dnia wraz z „Łysolkiem” jak nazwała Madarame Ikkaku, Yachiru udałam się do Akademii. Dlaczego z nim? Bo Kapitan wraz ze swoją porucznik zgubili się gdzieś w drodze powrotnej do dywizji i trzeci oficer musiał go zastąpić w obowiązkach.
Droga minęła nam w całkowitej ciszy i po kilkudziesięciu minutach staliśmy przed gabinetem dyrektora.
Podczas rozmowy z dyrektorem Ikkaku stał za drzwiami, a ja słuchałam swoich praw i obowiązków. Dowiedziałam się także, że przez sześć lat jestem zobowiązana mieszkać w akademiku, oraz że nie wolno nam po szkole nosić zanpaktou chyba, że na lekcje, na których nauczyciel wcześniej powie, że mamy je mieć.
Na zajęcia zostałam przydzielona do grupy na poziomie podstawowym, pierwsza klasa. Jednak dodatkowo miałam uczestniczyć w zajęciach klasy czwartej, by nauczyć się kontrolować zanpaktou.
Po rozmowie z dyrektorem udałam się do akademika, gdzie okazało się, że będę dzielić z kimś pokój.
Madarame odprowadził mnie pod drzwi pokoju i niedbale rzucił klucz, który dał mu dyrektor.
-Zajęcia powinny się skończyć za pół godziny, więc poznasz swoją współlokatorkę… a i wiadomość od Kusajishi-fukutaichou… odwiedź nas czasem.
-Dobrze Madarame-san, dziękuję za odprowadzenie. – Mruknął coś niezrozumiale i ruszył w stronę wyjścia, a następnie w stronę jedenastki.
Powoli weszłam do pokoju. Było to średniej wielkości pomieszczenie wyłożone tatami, we wnęce był stojak na katany oraz zwój ze znakiem „Przyjaźń”. Przy oknie stały dwa biurka, z czego jedno zawalone papierami. Obok zajętego biurka siedział wielki beżowy misiek. Środek pokoju był wolny przeznaczony pod futony, które znajdowały się w szafie.
W kącie pokoju był niski stolik wraz ze stosem poduszek do siedzenia. Na stoliczku stał dzbanek z wodą i kilka małych czarek.
Pokój był w kolorze łagodnej zieleni, która miejscami padała w żółć.
Niedaleko drzwi wejściowych były drzwi prowadzące do łazienki.
Podeszłam do okna by zobaczyć, na którą stronę wychodzą nasze okna, gdy do pokoju wpadła lekko zdyszana bordowowłosa dziewczyna. Zdawała się mnie nie zauważać do momentu, gdy nie zabrała się za odwiązywanie obi.
Gdy tylko mnie zobaczyła zaczęła przeraźliwie krzyczeć.
-Sairi, co się dzieje? – Padło pytanie zza drzwi.
-A! Kannako! Wejdź! – Do pokoju weszła ładna złotowłosa dziewczyna i niemal natychmiast wyciągnęła katanę i przyjęła pozycję bojową.
-Kim jesteś?! – Warknęła oglądając mnie od góry do dołu. – Ręce z dala od miecza!
-Kurosaki Karin, zostałam właśnie przyjęta. – Uniosłam ręce do góry by blondynka nie miała mi nic do zarzucenia.
-Iiik! – Bordowowłosa pisnęła zakrywając sobie usta dłonią. – Przepraszam!
-Spoko.
-Jestem Shiki Sairi, a to jest Sekai Kannako. – Dziewczyna ledwo widocznie skinęła głową i schowała miecz.
-Idę na trening. – Mruknęła wychodząc z pokoju.
-Aaa! Czyli mam współlokatorkę! Ale się cieszę! Do której klasy cię przydzielili?
-Jeden dwa.
-To super! Jesteśmy w jednej klasie! Masz już zanpaktou?! Ale czaaad!
-No nie wiem… na zajęcia z… ee z mieczami będę chodzić do czwartej klasy.
-To będziesz w roczniku Kannako! Też chcę… - dziewczyna była cała w skowronkach. – Może cię oprowadzić?
-Jeśli możesz. Zostałam tutaj przyprowadzona z jedenastki i nie wiem nawet gdzie są zajęcia. Madarame-san nic mi nie mówił.
-Z JEDENASTKI?! TEJ JEDENASTKI?!
-O, czym ty mówisz Shiki-san?
-Sairi, mów mi Sairi. Mówię o jedenastym oddziale, króry uchodzi za najkrwawszą dywizję. Uwielbiają walczyć i w ogóle strasznego kapitana mają…
-Serio? Jakoś nie zauważyłam… no, ale idziemy zobaczyć szkołę Sairi-san?
-Co… a jasne. Mogę mówić po imieniu?
-Jasne. – Uśmiechnęłyśmy się do siebie, po czym wyszłyśmy z sali.
Zajęcia teoretyczne i z historii mieliśmy w jednej sali na pierwszym piętrze. Później na parterze zobaczyłyśmy klasę do praktycznych zajęć z magii demonów, co Sairi określiła słowem kidou. Potem sala medytacji, chociaż nie wiem, w jakim celu ta medytacja, a Sairi nie potrafiła mi tego wyjaśnić, na końcu zaś dojo do kendo.
Półtorej godziny później dotarłyśmy jeszcze na pole treningowe.
Nie jest źle, jakoś to zapamiętam. Zobaczymy, co będzie jutro na zajęciach. Mam nadzieję, że jakoś pójdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz